czwartek, 26 grudnia 2013

"Czy ta sadzawka jest głęboka?", czyli sakramentalne "Tak..."

-Boże, a jeśli ona odwoła ślub?
-Louis...
-Lub ja zesztywnieję przed ołtarzem i nie wykrztuszę z siebie słowa?
-Louis...
-A jeśli nadepnę jej na suknię?
-Lou...
-Spieprzę pierwszy taniec...co ja gadam, ja z kościoła nie wyjdę!
-LOOOOOOUIS!!
-No co?!
Huk. Louis runął na ziemię.
-No właśnie to. Sznurówka ci się rozwiązała...
-Nie mogłeś mówić wcześniej?!
-A kiedy, jak kłapiesz tym dziobem bez przerwy?! Czy ty w ogóle oddychasz?
-Chyba nie...jestem zdenerwowany, Harry!
-Dlatego próbujesz udusić swoją gumową kaczkę?
Loczek parsknął śmiechem widząc żółtą kaczuszkę w dłoni przyjaciela. Śmiał się za długo, bo zaraz nią oberwał.
-Oww! Lou!
-Czy ta sadzawka jest głęboka?
-Jaka sadzawka?
-Ta za oknem...
-Chyba nie...
-Czyli jak wyskoczę, to nie utonę?
-Louis! Bądź mężczyzną!
-Jestem!
-To załóż spodnie...
Tommo spojrzał w dół i pisnął. Stał w okularach, białej koszuli, bokserkach i czarnych skarpetkach.
-Nie patrz!
-Louis, niejednokrotnie widziałem cię tak, jak cię Bóg stworzył, a ty teraz cnotkę zgrywasz?
-Ugh...

***
-A jeśli On odwoła ślub?
-Mel...
-Lub ja zesztywnieję przed ołtarzem i nie wykrztuszę słowa?
-Mel...
-Lub jeśli nadepnę sobie na suknię?
-MARCELINA!
-No co?!
-Przestań chodzić w tą i z powrotem, próbuję Ci suknię zapiąć!
-Ale...
-Wydrążysz tu tunel w podłodze. Uspokój się.
-Jula, denerwuję się, no!
-No tak, przecież wychodzić za faceta, którego zobaczysz pierwszy raz w życiu, bo rodzice obiecali twoją rękę jakiemuś grubemu, bogatemu gburowi, by spłacić swoje długi.
-Co ty bredzisz?
-To ty bredzisz. Wychodzi za Louisa. L-O-U-I-S. Mówi ci to coś? Masz z nim dziecko, więc się opanuj. Dzisiaj będzie pięknie, bo to wszystko, co obiecujecie sobie każdego dnia, dziś przysięgniecie Bogu na oczach najbliższych. Ciesz się tym.
-Może masz rację...
-Mam.
-Jula?
-Tak?
-Ta sadzawka jest głęboka?
-Zaraz cię wyrzucę przez okno i sprawdzisz.
-A...
-Zamknij dziób, zaraz robimy ci fryzurkę.

***
-No Louis! Dziś twój ostatni dzień wolności! Jak się czujesz?
Zayn zadowolony zamknął za sobą drzwi pokoju pana młodego i doszedł do Louisa i Hazzy.
-Wolności?
-No tak...ślub to dla faceta koniec. Wyrok sądu najwyższego.
-Boże...

Źrenice Louisa się rozszerzyły, a Hazza westchnął coś w stylu "dzięki, Zayn..."
-To koniec...ona mnie zakuje w kajdanki i wpakuje do piwnicy...
Malik wybuchł śmiechem.
-Oj tak...będzie mi Cię brakowało, LouLou...
I sekundę później Harry próbował odciągnąć Louisa od okna, przez które ten chciał uciec, krzycząc "Ja nie chcę! Puść mnie, Puść mnie, Puszczaj!". Zayn zwijał się ze śmiechu.

***
Niall się nudził. ewidentnie się nudził, stojąc w kościele, czekając na Louisa. Połowa gości już zasiadła w swoich ławkach i czekali na państwo młodych i księdza. Horan, jako drużba miał elegancki garnitur i białą różę wpiętą w kieszonkę marynarki na piersi.
-Ej, śpiewamy coś?
Cisza. Niall zaczął pykać ustami jak osioł ze Shreka w sławnym momencie podróży ze Shrekiem i Fioną. Tyle, że zamiast "daleko jeszcze?" on pytał "śpiewamy coś?". Usiadł na krześle Louisa przed ołtarzem i oparł brodę na dłoni. W jego główce zrodził się pomysł godny tylko Nialla.


I can't let her go
she's all I see.
she dances for me! ohh!
she's what I want
she's in my dreams!
the way she moves so beautiful!


W kościele rozbrzmiał śmiech. Tak w ogóle można? Rodzina Marceliny z pewnością pokochała Nialla w tym momencie.

I can't let her go
she's all I see.
she dances for me! ohh!
she's what I want
she's in my dreams!
the way she moves so beautiful!
OhhOhhOhhOhh!
OhhOhhOhhOhh!
OhhOhhOhhOhh!
OhhOhhOhhOhh!


Zgromadzeni goście zaczęli klaskać w rytm piosenki disco polo a Niall wstał i śpiewał dalej.

I just can't help it when I look into her eyes
see my reflection, as she looks right back at me
Her loves so true, I know her heart would never lie
I'm her protection, she is all that I need
She pulls me close, and I don't want to get away
I taste her lips and, slowly I surrender
This magic moment is the place I want to stay
With just one kiss we'll, make it last forever
Oh, I love her yeah yeah
I want her yeah yeah
Now here we go


-I wszyscy razem!

I can't let her go
she's all I see.
she dances for me! ohh!
she's what I want
she's in my dreams!
the way she moves so beautiful!


I Tak oto Niall Horan rozbujał gości angielską wersją polskiej piosenki. Rozbujał mury kościoła.

***
Justin w towarzystwie ochrony dostał się na dworek, w którym Mel i Louis przygotowywali się do ślubu. Elegancko urany przekroczył mury budynku i wszedł do środka. Darcy podbiegła do niego cała w skowronkach.
-Ceeeeeeeeeeść!
-Cześć ślicznotko. Co tu sama robisz?
-Szukam swojego misia, był tutaj...
-Chodź, pomożemy.
-Zgoda. Justiś?
-Tak?
-Ślicznie wyglądas.
Bieber uśmiechnął się i złapał ją za rączkę.
-Ty również. To co? Dzisiaj jesteśmy razem?
-Taaak.!


***
Louis siedział w kącie tuląc do siebie maskotkę, a Harry stał i masował swoje skronie.
-Okej, Louis...Skąd.Wziąłeś.Tego.Misia?
-Darcy mi dała.
-Dała?
-Zwinąłem, gdy poszła do łazienki.
-Louis...
-Boję się...
-Wstań.
Tomlinson się podniósł, poczekał sekundę...i zaczął panikować. Niemal biegał po ścianach, wymieniając, co może być nie tak, jak powinno. Harry się wściekł, zatrzymał go i spoliczkował. Louis spojrzał na niego z wyrzutem...i mu oddał. Harry więc oddał mu za oddanie, a Louis oddał oddanie za jego oddanie. Krótko mówiąc, stali i się nawzajem policzkowali.
-Oww, skończ!
-Ty skończ pierwszy!
-Kurde, Tomlinson, policzek mnie boli!
Styles złapał nadgarstek przyjaciela i potrząsnął jego ciałem.
-Ogarnij się! Zaraz jedziemy do kościoła.
Dobrze, że Harry zakluczył drzwi i schował klucz.


***
-Okej, skończyłam!
Jula klasnęła w dłonie.
-Pokaż się, zrobimy Ci zdjęcie, grubasku.
-Jestem w ciąży, a nie gruba!
-Oj tam.
-Eh...

Marcelina po prostu spojrzała za siebie na Julę, a ona zrobiła jej zdjęcie.

***
Louis wszedł lekko spanikowany do kaplicy, w której...no właśnie.
Niall śpiewał, goście śpiewali i nie była to raczej pieśń kościelna .Zayn stanął obok Louisa i gwizdnął.
-Więc tak wyglądają te chrześcijańskie msze? Jak tak, to ja chyba zmienię religię...
Mulat oberwał kuksańca w brzuch i Louis poszedł do ołtarza. Rozbrzmiał marsz weselny i w drzwiach kaplicy pojawiła się Marcelina. I z Louisa zeszło całe napięcie. Z tą kobietą chce spędzić resztę życia. Z całą pewnością.

***

~Marcelino i Louisie:
Czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?
-Tak.
-Tak.
~Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i chorobie, w dobrej i złej doli, aż do końca życia?
-Tak.

-Tak.
~Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?

-Tak.
-Tak.
-Cio to znacy "po katolićku"?
Cała uwaga skupiła się na zaciekawionej Darcy i dziewczynka uśmiechnęła się uroczo do rodziców.
~Podajcie sobie, proszę, prawe dłonie i powtórzcie słowa przysięgi małżeńskiej.
Więc Louis powtórzył. A właściwie powiedział to sam.
-Ja Louis biorę sobie Ciebie Marcelinę za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
I niepotrzebne były im przysięgi opowiadające o ich poznaniu. Wystarczyło, że spojrzeli sobie w oczy i widzieli w nich bezgraniczną miłość.
-Ja Marcelina biorę sobie Ciebie Louisa za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Następnie Harry nie może znaleźć obrączek i Louis znowu zaczął panikować. Jednak Marcelina zacieśniła uścisk na dłoni męża i to go uspokoiło. Styles w końcu wyjął pudełeczko i Louis wyjął mniejszą obrączkę.
-Kochanie przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
I Potem Marcelina wyjęła większą obrączkę i spojrzała głęboko w oczy ukochanego. Była wzruszona. I on też.
-Kochanie przyjmij tą obrączkę jako znak mojej miłości i wierności,w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
~Marcelino, Louisie. Ogłaszam Was mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą.
I Louis Pocałował swoją żonę i ten pocałunek wyraził całe szczęście i miłość i oddanie. Goście zaczęli klaskać, a Niall...jak to Niall.
-Dobra, zbierać się, jestem głodny. Na salę marsz!
Para Młoda się roześmiała i jako małżeństwo opuścili progi kaplicy.

***
Pierwszy taniec pary młodej był czymś wyjątkowym.
A reszta wesela wymknęła się trochę spod kontroli, bo Niall zeżarł większość indyka, Darcy i Justin szaleli po torcie czekoladowym, Harry się upił i spał pod stołem, Jula nie mogła go znaleźć, Zayn  wpadł w kąt z ciastami, Megan się z niego śmiała, Liam trochę nie nadążał za swoją tancerką, a Danielle oddalała wódkę od swojego ukochanego. Potem było jeszcze gorzej, bo Harry się znalazł i razem z Niallem, lukrowym Zaynem i Liamem weszli na scenę i Niall założył czapkę z kurczakiem na głowę. Na sali rozbrzmiały polskie "Kaczuchy" śpiewane z dość dziwnym akcentem, a braki były nadrabiane "lalala".

Wesele było cudowne. Bezdyskusyjnie najlepszy dzień w życiu Louisa i Marceliny. Początek ich małżeńskiego, cudownego życia.


Marcelina Tomlinson


Louis Tomlinson


Darcy Tomlinson



Harry Styles




Jula Musiał


Niall Horan


Vanessa Beckett


Zayn Malik


Megan Parker


Liam Payne


Danielle Peazer







Justin Bieber





niedziela, 22 grudnia 2013

Merry Christmas! poprawka!

Czy ktoś jeszcze odwiedza tego bloga?
Bo mamy niespodziankę!

23.12.2013 lub 2
5.12.2013 pojawi się świąteczna niespodzianka!

otóż,wyjawimy Wam "Zaginiony rozdział". :)

kto czeka? Xx.





TE ŚWIĘTA BYŁY DLA MNIE TAK ZJ*$%#@,ŻE NIE MAM SIŁY NA PISANIE CZEGOKOLWIEK.
JEŚLI CHCECIE WIEDZIEĆ,KIEDY POJAWI SIĘ TEN ROZDZIAŁ,ORAZ INNE OPOWIADANIA,ZAPRASZAM NA ASK'A!

http://ask.fm/MalikowaElli