piątek, 26 kwietnia 2013

Epilog ♥

~muzyka~
Londyn, 05.12.2024r.


Mamo i Tato. 
To już dzisiaj, kończę pełne 20 lat. Ostatnie 5 lat były dla mnie strasznie trudne. Z resztą nie tylko dla mnie. Tommi jakoś się trzyma, ale jeszcze się nie pogodził z tym, co się stało. Staram się być dla niego wsparciem, powoli przynosi to skutki. Młody znowu otwiera się na świat. Przełom nastąpił chyba w dniu jego 17 urodzin, gdy was odwiedziliśmy. Nie było to dla niego łatwe spotkanie, ciągle wmawiał sobie przecież, ze to nieprawda, że jesteście i za chwilę wejdziecie frontowymi drzwiami i swoim ciepłym uśmiechem sprawicie, że wszystkie zmartwienia odejdą w kąt. Szczerze mówiąc, chciałabym, żeby tak było. Tommi jednak powoli przyjmuje do wiadomości, że mimo, iż nas zostawiliście, nadal jesteście z nami. Tato, będziesz z niego zadowolony, chodzi na lekcje śpiewu, chce zostać piosenkarzem. Mówi ciągle, że robi to dla Ciebie, że nie pozwoli światu zapomnieć o Tomlinsonach. Zawsze gdy to mówi, przyjmuje taki akcent... tak jakbyś Ty do mnie mówił… nigdy nie potrafię się wtedy powstrzymać i przytulam się do niego mocno, przypominając sobie, jak opowiadałeś mi bajki, jak tym głosem uspokajałeś mnie, gdy nie mogłam zasnąć. Ten aksamitny ton, zawsze pełen troski i miłości… ile bym dała, by znów móc go usłyszeć... dlaczego Cię tu nie ma co? Dlaczego nie wpadniesz do mojego pokoju krzycząc głośno, że idziemy na spacer? Że coś ugotujemy, upieczemy ciasteczka... wiesz, jakie to dziwne uczucie? Miałam dość tego głosu przez pewien okres w moim życiu, bo mówił mi, co mam robić a czego nie. A teraz za tym tęsknię. Rozumiesz? Tak bardzo chciałabym, żebyś znowu nakrzyczał na mnie, że za dużo czasu spędzam przed komputerem, że wymykam się w nocy z domu... tęsknię za tęczówkami w kolorze oceanu, za, jak to lubiłeś nazywać, artystycznym nieładem na głowie... za tym ciepłym uśmiechem, który zawsze poprawiał mi humor. Za ojcowskimi radami, dniami taty i córki... ile bym dała, żebyś znowu zabrał mnie na kręgle i dał mi wygrać, żeby dać mi buziaka. Tak, pamiętasz? Te nasze zakłady. Przegrany daje buziaka zwycięscy... chcę jeszcze poczuć ciepło twoich ust na moim policzku... chcę, żebyś zakręcił mnie wokół siebie jak małą dziewczynkę, byś przytulił na dobranoc…  

Mamo, pamiętasz jeszcze jak mówiłaś, że nauczysz mnie jeździć na koniach, bym zdobywała nagrody? To Tobie dedykuję moje wszystkie medale i puchary, bo poszła w Twoje ślady. Kocham te stworzenia... Ty mnie tym zaraziłaś. Jeżdżę w Twoim stroju jeździeckim. Mamuś, nawet nie wiesz, jak ja Cię potrzebuję… Ty jedna wiedziałaś, gdy miałam problemy, potrafiłaś jednym uściskiem i ciepłym spojrzeniem zmusić mnie, bym Ci je wyjawiła. Siedziałaś ze mną po nocach, gdy miałam złamane serce, gdy tak po prostu musiałam się wypłakać. A teraz co? Kto mnie przytuli? Wiesz, jak chciałabym znowu usłyszeć jak mówisz do mnie „ córeczka mamusi” ? Codziennie siedzę wieczorem w twoim swetrze, który jest już cały mokry od moich łez. Nie wypiorę go, gdybym to zrobiła, straciłabym Cię na zawsze, a tak wierzę, że jest ze mną choć cząstka Ciebie. Śpię na Twojej poduszce, mocno wtulona. To takie trudne, gdy wstaję rano i chcę iść do waszej sypialni, wdrapać się na łóżko i obudzić Was swoim skakaniem i śmiechem, gdy łaskotałam piórkiem tatusia w nos, a on go tak zabawnie marszczył. Wstaje i uświadamiam sobie, że jestem przecież w sypialni, ale Was już w niej nie ma... czasami mam ochotę krzyknąć „ koniec zabawy, poddaję się, mamusiu, tatusiu, wyjdźcie.” Mieliście mnie nigdy nie zostawiać, do cholery jasnej, czemu to zrobiliście?! Dlaczego złamaliście obietnicę?! Tato, czemu to nie Ty uczysz teraz Tommiego jeździć samochodem? Dlaczego zostawiłeś własnego syna, on jest teraz w trudnym wieku, wiesz, jak potrzebuje ojca?!  Pamiętam Wasze rozmowy o tym, jak postępować z uczuciami dziewczyny, jak pokazywać, co ma się w sercu… a teraz co? Zakochał się, a nie wiem, czy to jest właśnie to. Nie wiem tego, bo mieliście o tym jeszcze porozmawiać! Znalazł swoją miłość... mimo młodego wieku ją znalazł... jak go teraz z nią widzę, to tak jakbym widziała Ciebie. Ile razy widziałam szczęśliwą mamę, gdy przyniosłeś jej kwiaty, pocałowałeś, przytuliłeś... byłam wtedy taka dumna, że mam rodziców, którzy darzą się tak ogromnym uczuciem... myślicie pewnie, że przecież jestem dorosła, nie potrzebuję już rodziców, przecież sama jestem mamą... a wiesz Tato, jak bardzo chcę Was teraz przy sobie. Tatusiu słyszysz? Chcę Was tutaj... nie tylko ja. Nie ma dnia, by Harry Cię tatusiu nie odwiedzał.. co dzień z jedną, czerwoną różą chodzi do Ciebie i opowiada co się działo. Co dzień od dnia jego „powrotu do rzeczywistości”. Było mu tak ciężko po Twoim odejściu, że wpadł w głęboką depresję. Na początku nie dał tego po sobie poznać, ale gdy ciocia Jula znalazła go w łazience z żelaznym ostrzem w ręku i czerwoną plamą na koszulce, wydało się. Wybuchł wtedy płaczem, że On tak nie potrafi, że nie chce się już bawić, że masz wejść, nazwać go swoim kochanym loczkiem i zamknąć w swoich ramionach, bo tylko w nich czuje się naprawdę bezpieczny. On chce powrotu swojego brata, o czym świadczą nieprzespane nocy, pełne łez. Razem z Tobą odeszła cząstka Jego... Liam rozwiązał zespół. Próbowali bez Ciebie, ale gdy któryś miał zaśpiewać Twoją solówkę... najpierw miał to robić Zayn. Gdy przyszła na to pora, po prostu zastygł w świetle reflektorów. Potem przejął je Niall. Serce zaczęło mu bić z taką siłą, że był potrzebny lekarz. Swoich sił próbował i sam Payne… Melodia płynęła, zazwyczaj wypełniona już Twoim idealnie delikatnym wokalem, a on... upuścił mikrofon, który z echem upadł na czarny podest, zaraz obok niego pojawiło się kilka łez... i tak po prostu zszedł ze sceny... nie zdołali Cię zastąpić, więc One Direction przestało udzielać się w świecie. Zespół pozostał w sercach Directionerek na całym świecie i istnieje tam do dziś. Fanki wspierają teraz Tommiego. Ma Twoją barwę głosu, wiesz Tatusiu? Mieliśmy stworzyć duet, ale ja oddałam się jeździectwu. Nienawidzę tego, że z każdym dniem staje się do Ciebie coraz bardziej podobny... wiecznie uśmiechnięty, w dobrym nastroju... znaczy, taki był, zanim zamknął się w sobie. Ale pracujemy nad tym wspólnie, jak zawsze mówiłeś. Trzymamy się razem i dzięki walce, co dzień jest coraz lepiej. Pewnie chcesz wiedzieć, co słychać u chłopaków. Mike ma teraz 17 lat, przystojny synek tatusia Malika. Megan spełniła swoje marzenie, ma z Zaynem gromadkę dzieci, 3 trzy dziewczynki i czterech chłopców. Mają wesoło w domu, muszę przyznać. Lily i Selena odziedziczyły urodę i po Danielle, a charakter po Liamie. Niall i Vanessa, prócz Waszego chrześniaka, mają od trzech lat śliczną dziewczynkę. Słodka blondynka i pięknymi niebieskimi oczkami. Fajny prezent Vanessa mu sprawiła na 35 urodziny. Harry i Jula ... niestety nie udało im się, mimo wielu prób, Jula nie mogła zajść w ciążę. Gdy jeszcze byłeś, adoptowali 3-miesięcznego chłopczyka. Wiesz też, że spełniło się marzenie Stylesa, przechodzeń na ulicy powiedział mu, że maluch jest do niego podobny. Faktycznie, jakimś zrządzeniem losu, chłopiec ma kręcone włosy i zielone oczy! Może tak miało być? Może wybłagał u Boga odrobinę litości? Harry jest wspaniałym ojcem, tak jak zawsze mówiłeś. Mamusiu, pamiętasz, jak mówiłaś, że spotkam swojego księcia z bajki, tak jak Ty poznałaś tatę?  Mój Książe był ze mną praktycznie od 2-go roku życia. Nasza przyjaźń stopniowo zamieniała się w uczucie, które potem rozkwitało, by wydać piękny kwiat, który ludzie nazywają miłością. Tak tatusiu, Zayn jest Twoim zięciem. Ten mały Zayn, z którym bawiłam się w piaskownicy, potem wymykałam się z domu na randki z nim... a pamiętasz, jak raz wyskoczyłam jak zwykle przez okno i wpadłam prosto w Twoje ramiona? Albo jak nie powiedziałam Ci, że idę do kina, tylko skłamałam, że uczę się z koleżanką? Narobiłeś mi za karę takiego obciachu na sali, że do tej pory, gdy kupuję bilety, widzę nasze wspólne zdjęcie, które zrobili nam, by nigdy, przenigdy nie wpuszczano nas do tego kina... chyba czas opowiedzieć Wam o Waszych wnukach. Louis to śliczny mały brunecik o brązowych oczach. Marcelinka natomiast jest śniadą szatynką o błękitnych tęczówkach. W ogóle nie wyglądają jak rodzeństwo, ale kochają się jak mało kto. Na pewno nie uszło Waszej uwadze, że wymieniłam Wasze imiona... nasze dzieci nazwaliśmy po dziadkach. Zayn to wymyślił, nie ja. 

Spotkamy się jeszcze prawda? Zaczekacie na mnie i Tommiego.  Zobaczymy się tam, po drugiej stronie, gdzie życie pozbawione jest wszelkich trosk i problemów. Tam znowu będziemy jedną, wielką, szczęśliwą rodziną. 
Kocham Was. 

Dercy. 

Odłożywszy biały pergamin, schowany w śnieżną kopertę, ujęła długopis i podpisała
”Kochanym rodzicom, 05.12.2024”.  Godzinę później była już przy swoich rodzicach. Usiadła na zimnej ławce, ułożyła dwie, splecione ze sobą róże na marmurowym nagrobku. Starannie musnęła opuszkami palców „Zmarli rodzice Louis i Marcelina Tomlinson. Zginęli śmiercią tragiczną”  i przed oczami znowu stanęły jej te widoki. Ten moment, gdy patrzyła, jak jej ukochanego ojca zapinają w czarny, foliowy worek, bo nie potrafiła tego inaczej nazwać. Chwilę potem to samo spotkało jej mamę. Dokładnie pamiętała wygląd zmasakrowanego auta. Widok krwi swoich rodziców. Tekst sms’a, którego Mel nie zdążyła wysłać.
”Córuś, jesteśmy już blisko, będziemy w domu za jakieś pół godziny. Kochamy Was skarby.x”
Oni wciąż przy nich byli. Dercy siedziała teraz i cicho łkała, jakby bała się, że kogoś obudzi. Lou i Mel stali zaś obok i ocierali jej te łzy ciepłym wiatrem. Czuła ich.
- Kocham Was. Dziękuje, że jesteście.. dziękuję, że ja jestem.. - wyszeptała cicho, ucałowała zdjęcia na nagrobku  i z siłą na kolejny dzień, ruszyła do domu. Domu przepełnionego ich obecnością.

Louis Tomlinson zmarł śmiercią tragiczną wraz ze swoją żoną Marceliną Tomlinson.W dniu wypadku miał 36 lata,jego małżonka-31.Ich dzieci- 15-letnia Dercy i 12-letni Tommi byli w tym czasie pod opieką Harrego Stylesa.Małżeństwo wracało samochodem marki BMW do domu..nie dotarli.Samochód wpadł w poślizg,po czym dwa razy dachował.Louis-kierowca-zmarł w skutek silnego uderzenia i zmiażdżenia klatki piersiowej.Jego żona zginęła podczas pierwszej pomocy,z relacji ratownika jej serce przestało bić,gdy dowiedziała się,że Louis nie żyje.Dercy przypadkowo widziała jak jej rodzice są zabierani.. tego widoku nie zapomni do końca życia.Harry też nie.


PODZIĘKOWANIA
Przede wszystkim dziękujemy za 386 opublikowanych komentarzy i 16,369 wyświetleń. To nasz powód do dumy :*
Historia składająca się z 41 rozdziałów...dla nas wspaniała historia. To nasze pierwsze wspólne opowiadanie...przerodziło się w wiele innych (zakładka u góry). Bardzo ważne opowiadanie, bo przez nie narodziła się nasza przyjaźń. Nasza pasja do pisania i miłość do One Direction...to nas połączyło.
Bardzo dziękujemy, że czytałyście, wspierałyście i czekałyście na kolejne rozdziały. 
Coś jeszcze?

Massive thank you. x

czwartek, 18 kwietnia 2013

czterdzieści jeden ♥

W kolejnych dniach wszystko szybko się potoczyło.Mel o mało nie zginęła.Jak?Jedna z jej oprawczyń odnalazła ją w szpitalu i zaczęła dusić poduszką.Cudem ją odratowano.Co potem? Harry i Jula w Paryżu spotkali pewną dziewczynę,która poinformowała ich o niebezpieczeństwie jakie grozi Tomlinsonom.Dercy o mało nie została podpalona..Jak?Niall zostawił ją na chwilę w spacerówce przed wyjściem.. gdy wrócił wózek płonął.Dzięki szybkiej reakcji blondyna,Dercy nie stało się nic poważnego.Zostali w Irlandii. Marcelina w tym czasie miała..a może o tym opowiemy.
Przenieśmy się do dnia, w którym Mel wróciła z Lou do domu.Od razu zakluczyła drzwi.To był pierwszy sygnał,że te wydarzenia zostawiły uszczerbek na jej psychice. Na chwilę zamknęła się w łazience,by obmyć twarz i sie ogarnąć.Co było potem?Lou usłyszał tylko krzyki i hałas.Co się stało,spytacie?Mel dostała ataku paniki.Stanęła w lustrze i za sobą zobaczyła te dziewczyny.Potem uderzyła z całej siły w gładką powierzchnię przeźroczystego szkła tłukąc je na setki kawałeczków.Nie pomagało to,że Tomlinson dowalał się do drzwi krzycząc by otworzyła.Zmiotła wszystko z półek i wpadła w głośny płacz.To był pierwszy taki przypadek. Drugi natomiast jeszcze tego samego dnia.Gdy przyszli do nich Hazza i Julka.Poszła tylko umyć ręce.. a potem jej przyjaciele usłyszeli to samo co rano jej narzeczony.Jak oparzeni wbiegli na górę.Gdy już wszystko ucichło zapukali.
-Mel otwórz..
-nie mogę..
-czemu?
-nie mogę..się..podnieść..-wykrztusiła i straciła przytomność.czy żyje?żyje.W następnych tygodniach złapano dziewczyny,które jej zagrażały,Dercy wróciła do rodziców.Zayn poznał w szpitalu pielęgniarkę Megan.Patrząc na jego urok nie bawili się długo,to była miłość od pierwszego wejrzenia.Pojawił się jednak problem..Kate,była Malika..zaszła w ciąże.Myślał,że będzie weekendowym tatusiem,alimenty i tyle,ale wyznała mu, że ma nowotwór złośliwy i nie przeżyje porodu.czekało go trudne zadanie,bo musiał porozmawiać ze swoją obecną dziewczyną.Megan jednak zareagowała nie tak,jak się spodziewał.Oznajmiła,że mu pomoże i nawet adoptuje malca.I tak się stało,mały Justin był naprawdę słodki i mega podobny do taty.Miał nawet swój sposób na ojca.Już w pierwszych dniach w domu płakał,gdy Zayn był gdzie indziej a gdy już do niego przyszedł to leżał spokojny,na swój sposób uśmiechnięty i wesoło gaworzył mały cwaniak.
Marcelina i Louis..Trzy miesiące po tym,jak Zayn został tatą..zostali małżeństwem.

Z tym też było coś zabawnego,otóż Dercy weszła z telefonem Lou do salonu
-tatiiiiiiii...?
-słucham.
-dlacego.mi.nie.powiedziałes.zie mas.numer.do.Justina?
-jakiego?
-Biebela..
-i co w związku ztym?
-toooooo,żeeee zaprosis go na twój ślub z mamusią..
-nie,skarbie,nie zaproszę.
-tak.
-nie.
-tak.
-nie.
-tati?
-słucham?
-ZAPLOŚ JUSTINA NA ŚLUB.!
-Nie,Dercy..
-...
-Dercy,czemu ty tak nabierasz powietrza w us..
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA.!!!! CHCIE JUSTISIA NA WESIELU,CHCIE JUSTISIA NA WESIELU,CHCIE JUSTISIAAAAAA!
-DOBRAAAAA!ech..dawaj ten telefon.
-Justiiiiiiiiiiiś.!-z piskiem podała mu komórkę i oczywiście siedziała dopóki nie usłyszała,że go zaprasza no i że Bieber się zgadza.No i się pojawił.Odpicowany,garniturek,włosy cudnie ułożone,ten chłopięcy błysk w brązowych oczkach..Der aż zaparło dech w piersi.-puscaaaaaaj,Justiś przysedł.!-wyrwała się swojemu  ojcu na weselu i podbiegła do niego.-Justiiiiiiiś.!
-Dercyyy!mała spryciulo,słyszałem jak pilnujesz tatusia,żeby mnie zaprosił.-ze śmiechem wziął ją do siebie na ręce i tak byli razem całe wesele.Obu im odwaliło po czekoladzie i biegali po sali gdy już znacznie opustoszała koło 5 nad ranem.Noc poslubna wyglądała inaczej niż powinna,bo Mel miała w sobie małego Tommiego Tomlinsona.siódmy miesiąc ciąży.Potem wyjechali na podróż poślubną,a Dercy została z Biebsem.Pokochała go jak swoich czterech wujków i już nie pozwoliła mu na wyjazd,musiał..sie przeprowadzić.!ze stanów do Londynu,bez żartów,przy pożegnaniu nie chciała go puścić i płakała tak głośno,że musiał zostać.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

czterdzieści ♥


Jula miała tego dnia także urodziny.Od Mel mimo tego wszystkiego dostała swój prezent-wymarzone buty.ze szczęścia wyskoczyła na korytarz szpitala i zaczęła "tańczyć".Potem zabrał ją Hazz na lotnisko.
-gdzie lecimy.?
- niespodzianka.- wyszczerzył się.
- wszystko niespodzianka, niespodzianka.
- będziemy to zobaczysz. Co tam u Mel.? Bo gadałem tylko z Lou..
- wydaje mi się, że lepie. Już się nawet uśmiecha.
- już coś.. jeśli Niall wróci zanim oni .. dojdą do zdrowia, zabieramy Dercy do siebie.
- jasne.. ale mówię ci, taką miłość jaką Lou darzy Mel, to mało.. opowiadał mi dziś, że nigdy jej nie zostawi, nawet jak ona go nie będzie chciała i w ogóle..
- przywiązał się chłopak. Już od początku tak było. Oni do siebie garnęli nawet jak Lou był jeszcze z Eleonor..
- oni są dla siebie stworzeni i już.
- też tak sądzę.. dwa debile cieszące się każdą chwilą życia.. związek idealny. Ale ja też spotkałem swoją wariatkę.
- tak.. nie ma to jak wylecieć na środek korytarza szpitalnego i tańczyć taniec radości.- zaśmiała się.
-no widzisz. Angielski ujeżdżacz krów i tancerka szpitalna.. taa, to jest to. – wybuchli oboje śmiechem.- teraz się zrelaksuj, jeszcze chwila i będziemy na miejscu.
- gdzie my w ogóle lecimy.?
- Francja skarbie.! – wyszczerzył się a ona otworzyła szeroko oczy
- fffracja.?
- ścigają cię tam listem gończym.?- zaśmiał się z jej reakcji
- debil.- walnęła go w ramię
- weeeź, żartowałem no.
- no i co my skarbie będziemy tam robić.?
- winnice, kanał La Manche i zwiedzanie Paryża.
- i to wszystko w pół dnia.?
- Noo… w sumie to nie. Zostajemy tu na noc i wracamy jutro wieczorem.
- ja nie mam ciuchów..
- pomyślałem. Byłem w twoim domu i zabrałem ubrania, buty i inne potrzebne rzeczy. Too dzisiaj Paryż, jutro winnice i kanał.
- widzę, że wszystko zaplanowane.
- urodziny mojego skarba. Musiałem być wszystkiego pewien.
- słodziak.- zaśmiała się. On połozył się głową na jej kolana i splótł ich dłonie. Nachyliła się i musnęła jego usta potem złapała jego twarz w dłonie i uniosła do góry. Podniósł się do pozycji siedzącej i pogłębił znacznie pocałunek. Włożyła język do jego ust i gładziła nim jego podniebienie.
- kocham Cię..- szepnął jej na ucho, gdy się od siebie oderwali.- chcę, żeby kiedyś ktoś powiedział o mojej miłości do Ciebie to, co ty powiedziałaś o Lou.
- też cię kocham skarbie.- położył się znów i tak leżał, trzymając ją za rękę, całą drogę do Paryża. W głowie układał sobie cały plan niespodzianki. Na lotnisku, którym okazał się być dach hotelu, wyszli z samolotu i skierowali się do pokoju.
- po co taki drogi.? Wystarczyło by łóżko i łazienka.- rozejrzała się po luksusowym pokoju.
- weź idź. Zasługujesz na najlepsze.- podczas gdy ona położyła się na miękkie łóżko, on zdjął koszulkę z rana i, ukazując swój zadbany szesciopak, szukał swojej ulubionej białej. Po chwili zrezygnował i w samych spodniach położył się na swoją dziewczynę i musnął jej szyję. Zaśmiała się, gdyż ma tam łaskotki
- wiem, psuję romantyczną chwilę..
- oj tam, masz uroczy śmiech. – splótł palce ich dłoni po obu stronach jej głowy
- no i co teraz.? – zasmiała się cicho i spojrzała w jego piękne, zielone tęczówki.
- co chcesz, to Twoje urodziny..
- idziemy na miasto.!
- już nigdy nie dam ci w takiej sytuacji wyboru.. – wstał wolno i ubrał koszulkę i czarną marynarkę.
- oj kochanie, będzie jeszcze milion innych okazji.-wygładziła spódniczkę, założyła buty i kurtkę. W łazience poprawiła włosy i makijaż. Wyszli, cały czas mając splecione ręce.Tak chodzili z dwie godziny.
- jesteś zły.?  Jakoś się nie odzywasz..
- oj tam. –zauważył, że się ściemnia więc pociągnął ją w stronę wieży Eiffla. Gdy już byli na górze, rozejrzała się zauroczona widokiem i oparła o barierkę. Hazz objął ją od tyłu, wyciągnął z kieszeni pudełeczko, odwrócił ją przodem do siebie i je otworzył. Jej oczy natychmiast przysłoniła wilgotna osłona z łez.
- myślę, że to ze szczęścia. – zaśmiał się cicho i nałożył jej na palec  srebrny pierścionek.

Kiwnęła głową i przytuliła się do niego. Otulił ją ramionami i pocałował w głowę. Dał znać i zaraz rozbrzmiała romantyczna muzyka.
- można panią prosić.?
- ależ oczywiście proszę pana. – uśmiechnęła się uroczo. On splótł ich palce jednej dłoni, a drugą położył na jej talii. Chwilę później najzwyczajniej w świecie, zawiesiła my ręce na szyję, opierając głowę o jego ramię a on objął ją nisko na plecach. Kołysali się wolno w rytm ballady miłosnej.
- dziękuję, że cię mam.. przy Tobie czuję się bezpieczna.. ja.. ja cię naprawdę kocham..
- ja ciebie tez kocham.- odchylił ją delikatnie od siebie, nachylił do niej i pocałował ją czule. W tym pocałunku było tyle szczerości, ciepła, namiętności.. był inny, niż poprzednie. Miał w sobie coś magicznego. Zaczął padać deszcz, spełniło się odwieczne marzenie Harrego o pocałunku w deszczu z osobą, którą naprawdę kocha.
- chodź, bo mi się przeziębisz skarbie.
- jak sobie życzysz. – wtuliła się w niego i szybkim krokiem ruszyli do hotelu.
- zapraszam – pociągnął ją do pokoju, w którym było jacuzzi, wszędzie poustawiane świece, do tego fontanna z czekoladą i truskawki.
- rozpieszczasz mnie..
- oj cicho. To twoje urodziny.



_________________________________________________________________________________
Od autorek:
dziękujemy za czytanie naszego bloga,jednej z historii,która zrodziła się w dwóch świrniętych głowach xD
historia powoli dobiega końca,dziękujemy wszystkim.i tym,którzy są z nami od początku Powodzenia Dercy,tym,którzy są tu od nie dawna.. wszystkim,którzy weszli na takeyouwith-me.blogspot.com
Zapraszamy do odwiedzenia zakładki "pytania do bohaterów"
zapraszamy na nasze pozostałe blogi:


:)
jeszcze raz dzięki


kochani jesteście <3