sobota, 1 września 2012

Dwa .


Po upojnej nocy, Lou i Mel obudziły czyjeś kroczki na łóżku.

- Dercy? Co tak wcześnie na nóżkach, hmm.?
- Miałam kośmal...- posmutniała.
Louis położył ją pomiędzy siebie a swoją dziewczynę.
- Tatusiu.. bo.. nie zostawiś nas plawda.?
- Nie Kochanie.
- Cyli to tylko sen...- odetchnęła lekko i wtuliła się w ciało swojego taty.
- Oo.. jak tu słodko.- w drzwiach stali chłopcy.
- Najl! - Dercy podbiegła do niego i uśmiechnęła szeroko.
- Witaj Szkrabie.- wziął ją do siebie a ona pocałowała go w usta i przytuliła mocno.
- Tęśkniłam.
- A ja to co? - odezwał się Liam.
- Liaaaś! - przeszła na jego rączki.
- Lepiej.- zakręcił nią lekko.
- Ahaa.. a mnie to już nie ma tak?
- Zieeejni!- wziął ją do siebie.
Przejechała rączką po jego lekkim zaroście i złożyła delikatny całus na jego ustach.
- Zialaś... - zeszła z jego rąk.-  jeden.. da.. cy.. - posmutniała nagle i oczka zaszły jej łzami.- dzie Hally.?
- Tu jestem skarbie.- spojrzała w stronę drzwi i zobaczyła wielkiego misia a za nim Hazzę.
- Hally! - rzuciła się na Niego ocierając łezki.
Podniósł ją i przytulił mocno do siebie. Położyła rączki na jego policzkach i zaśmiała słodko.
- To co Kochanie? Dzisiaj Cię zabieramy. - Dercy najpierw się ucieszyła a potem momentalnie posmutniała.
- Nie cie! - usiadła na pupie przed nogami Zayna. Wziął ją do siebie.
- Co jest Szkrabie.?
- Nie idę! Ziostane tutaj.! Wtedy tatuś nas nie zostawi..
- Dercy, nie zostawię Was..- odezwał się Louis.
- Nie idię! Jeśli tatuś i mamusia zostaną siami to tatuś odejdzie.. Ziejni, nie pozwól na to.- wtuliła się w mulata zalewając łzami.
- Pokłóciliście się przy niej?- Lou wstał i wziął ją do siebie.
- Nie, miała jakiś koszmar i nie spała.- szatyn zabrał ją do pokoju dziecięcego a chłopaki usiedli do Mel.
- Po prostu tęskniła..
- Niewyspana i zdenerwowana. To najgorsze co może być.
- Ubzdurała sobie, że Lou chce nas zostawić i proszę.. tęskniła za nim, ciągle pytała, czy nas kocha i kiedy wróci.. za Wami też pytała. Widzieliście jej minę, gdy nie zobaczyła Harrego?
- Modliłem się wtedy, żebyś szybko przyszedł stary. -  Liam spojrzał na loczka. Rozmawiali jeszcze chwilę o trasie i innych sprawach. Po 20 minutach do pokoju wszedł Louis z, już spokojną, Dercy na rękach.
- Usłyszała fragment rozmowy, w której mówisz komuś, że jesteś chora i pomyślała, że jak się dowiem, to od Was odejdę.
- Kotek.. ja już jestem zdrowa.
- Ale tatuś wyszedł.. i potem nie wrócił.. i.. i..- znowu zalała się łzami.
- jestem i nie wyjadę więcej, obiecuję.- wtuliła się mocno w tatę.
- Chcesz coś zjeść?
- A Hally gotuje?
- Tak Szkrabie.
- to ciem plaćki.. i socek.
- To chodź mi pomóż.- Loczek zabrał ją Lou i skierował się do kuchni.-  z czym chcesz.?
- Hmm.. z tuskafkami.. albo ź nuuutellą, albo z dżemem.. oh siama nie wiem..-
Harry zrobił jej naleśnika, podzielił na trzy części i nałożył wszystko co wymyśliła na każdą z nich.
- I jak ja to telaś zjem.? Pobludze się.
- To Cię umyjemy. Smacznego.
- My cyli kto.? Musie wiedzieć..
- Na przykład ja, tatuś lub mamusia.
Dercy chwilę zastanawiała się nad tym, którą część zje pierwszą i chwyciła za tę z nutellą. Hazza patrzył na nią ze śmiechem.
- Ug.. juś nie dam lady..- poklepała się po brzuszku i wyciągnęła rączki do Loczka. Ubrudziła go trochę na policzkach.- mas taaakie ślicne oćka..
- Ty też..-  wtuliła się mocno w jego szyję.
- Dercy chodź, trzeba Cię umyć jeśli masz iść na basen.- wszedł Louis.
- Na basien.?
- Tak. No już słońce.- weszli do łazienki, postawił ja na małym krzesełku. - coś Ty jadła?
- Plaćki z nutellą. - wyszczerzyła ząbki.
- Aha.. to już wiem.
- Fee.. mydło jeśt bzydkie..- skrzywiła się, gdy przypadkowo płyn wleciał jej do ust.
- No już.. teraz mykaj do mamy wybrać strój.
- Łiii.- wybiegła radośnie.
- To co? Jaki bierzemy?
- Róóóóóóósofy!
Mel spakowała wszystkie potrzebne rzeczy i wyszła z pokoju.
- Jeśli coś jej się stanie, zginiecie w butach.. rozumiemy się.?
- Czekaj bo jeszcze butów nie ubrałem. - zaśmiał się Zayn- spoko, nic jej nie będzie.
- Mówi osoba, która pływać nie umie..
- Jeśli będzie potrzeba to wskoczę po nią nawet na najgłębszą wodę.
Harry wyszedł z kuchni już z Dercy na rękach. Mała bawiła się jego loczkami.
- To my idziemy.- chłopcy wyszli a Marcelina poszła do Lou.
- Co robimy.?
- Ubieraj się, mam niespodziankę...
__________________________________________________________________
Siemka. Tu Anita. Witam Was z drugim rozdziałem . :D
Wiem, że niektórzy baaardzo się domagali więc proszę . ;)
~ Anita
CZYTASZ= SKOMENTUJ
5 KOMENTARZY= NASTĘPNY ROZDZIAŁ



9 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. :D
    Dercy jest taka zabawna. :P
    Oczywiście czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.

    Buziaki. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwwww <33333
    Jak ja kocham takie opowiadania !

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest po prostu zarąbiste.
    Jesteś wielka :**
    Czekam na kolejny rozdział <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! Bardzo fajnie piszesz. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział jak i opowiadanie :)
    czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. OH AH OH < 333333
    KOCHAM TO < 333
    Zapraszam Cię na moje opowiadanie http://one-lucky-breath.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne. < 33333333

    OdpowiedzUsuń