Tydzień bezsensownej rutyny:
próba, dom, wywiad, dom, spotkanie z fanami, dom..
Już minął jeden, cholerny, straszny tydzień, odkąd Louis żyje tylko dzięki Dercy.
Mel nie daje znaku życia, nie odbiera, nie odpisuje.. gdyby nie jej twitter, pewnie pomyślałby, że nie żyje.. codziennie, gdy Dercy już spała, zamykał się w sypialni, lub łazience i płakał jak dziecko. Za dnia musiał być wsparciem dla swojej córki, tylko w nocy mógł pozwolić sobie na emocje. Kolejna próba, kolejny raz Liam śpiewał tą samą zwrotkę, ten sam wers..
„I'm weaker
My worlds fall and they hit the ground
All life, come on here
Don't you fail me now ”
Louis stracił już wszelką nadzieję na jej powrót, nie mógł jednak przyjąć do wiadomości, że przyjdzie, zabierze mu córkę I tak po prostu zniknie z jego życia jeszcze szybciej niż się pojawiła. To uczucie rozwalało go od środka, stał się zamknięty w sobie, nie rozmawiał z nikim, prócz Dercy. Na Jego sztuczne uśmiechy nabierali się wszyscy, od Paula począwszy na fankach skończywszy. Gdy nikt nie patrzył chwytał za żyletkę, ale wystarczyła jedna myśl o Dercy i ją odkładał. Schował wszystkie ostre przedmioty, które mogły by go skusić do zrobienia czegoś, czym zraniłby najbliższych. Stał w sypialni przed szafką, na której stało zdjęcie. Dziewczyna w beżowej bluzce, miętowych rurkach i dżinsowej kamizelce obejmuje szyję chłopaka w koszulce w paski, chabrowych spodniach, on trzyma ją w talii, ich czoła i nosy się stykają, zachodzące słońce idealnie oświetla ich usta, które po chwili miały złączyć się w namiętnym, pełnym szczęścia i miłości pocałunku. Opuszkami palców delikatnie przejechał do szklanej ramce i napisem Forever Love Lou & Mel i odszedł. Dlaczego.? Życie gwiazdy, zaraz zaczynają się kolejne ćwiczenia wokalu i choreografii.
Wracał do domu, zmęczony, wyprany z uczuć i jakichkolwiek emocji. Dercy pobiegła do swojego pokoju, Lou zauważył, że w sypialni pali się światło.
Już minął jeden, cholerny, straszny tydzień, odkąd Louis żyje tylko dzięki Dercy.
Mel nie daje znaku życia, nie odbiera, nie odpisuje.. gdyby nie jej twitter, pewnie pomyślałby, że nie żyje.. codziennie, gdy Dercy już spała, zamykał się w sypialni, lub łazience i płakał jak dziecko. Za dnia musiał być wsparciem dla swojej córki, tylko w nocy mógł pozwolić sobie na emocje. Kolejna próba, kolejny raz Liam śpiewał tą samą zwrotkę, ten sam wers..
„I'm weaker
My worlds fall and they hit the ground
All life, come on here
Don't you fail me now ”
Louis stracił już wszelką nadzieję na jej powrót, nie mógł jednak przyjąć do wiadomości, że przyjdzie, zabierze mu córkę I tak po prostu zniknie z jego życia jeszcze szybciej niż się pojawiła. To uczucie rozwalało go od środka, stał się zamknięty w sobie, nie rozmawiał z nikim, prócz Dercy. Na Jego sztuczne uśmiechy nabierali się wszyscy, od Paula począwszy na fankach skończywszy. Gdy nikt nie patrzył chwytał za żyletkę, ale wystarczyła jedna myśl o Dercy i ją odkładał. Schował wszystkie ostre przedmioty, które mogły by go skusić do zrobienia czegoś, czym zraniłby najbliższych. Stał w sypialni przed szafką, na której stało zdjęcie. Dziewczyna w beżowej bluzce, miętowych rurkach i dżinsowej kamizelce obejmuje szyję chłopaka w koszulce w paski, chabrowych spodniach, on trzyma ją w talii, ich czoła i nosy się stykają, zachodzące słońce idealnie oświetla ich usta, które po chwili miały złączyć się w namiętnym, pełnym szczęścia i miłości pocałunku. Opuszkami palców delikatnie przejechał do szklanej ramce i napisem Forever Love Lou & Mel i odszedł. Dlaczego.? Życie gwiazdy, zaraz zaczynają się kolejne ćwiczenia wokalu i choreografii.
Wracał do domu, zmęczony, wyprany z uczuć i jakichkolwiek emocji. Dercy pobiegła do swojego pokoju, Lou zauważył, że w sypialni pali się światło.
-pewnie Harry przyszedł i zapomniał zgasić.. – wszedł do pokoju, to co zobaczył, lub raczej ktoś, kogo zobaczył sprawił, że pomieszczenie zawirowało, ujrzał ciemność. Po chwili się ocknął a nad nim stała Mel. Podniósł się szybko.
- skarbie..
- skarbie..
- ciiś.. spokojnie. – przymknął oczy rozkoszując się jej słodkim głosem, którego nie słyszał już tak długo. To nie był sen, wróciła.. stoi przed nim przytrzymując go przed ponownym upadkiem. Było tyle słów, które chciał jej powiedzieć, ale to wszystko nie pozwoliło mu na wydanie najcichszego dźwięku.
- mamusia.? Mama.! – Dercy krzyknęła i przytuliła się do niej.
- cześć skarbie. – wzięła ją na ręce i spojrzała na swojego chłopaka. Ten dokładnie obejrzał ją, na nowo cieszył się jej widokiem, odkrywał mimikę jej twarzy.
- co siem stało tatusiowi.?
- doznał szoku na mój widok i zasłabł. Oj drogi panie, nie spałeś na pewno. Od dziś śpisz całą noc.. i w dzień przewidziane drzemki. – pogroziła mu palcem. Louis się zaśmiał a Dercy ziewnęła.
- młoda, do spania, to Twój czas.
- Ty też.- uśmiechnęła się do niego i zaprowadziła małą do jej pokoiku. Louis poszedł za nimi i walnął się na łóżko.
- tio moje łósko.! – usiadła na brzuchu Lou ze śmiechem.
- ja się stąd nie ruszam, wygodne jest.
- Ti tes jesteś wygodni.!- ułożyła główkę na jego piersi a nóżkami objęła jego brzuch.
- młoda damo, zakładaj piżamkę.
- a cemu Hally śpi bez pizamki.? A Zayn tilko w spodniach?
- ale Ty masz piżamkę.. ale tatuś da Ci swoją koszulkę.
- tjaaaaaak.! – Louis się podniósł i po chwili przyniósł bluzkę.- tio twoja uliubiona..
- nic się jej nie stanie. – założył jej ją i położył ją w łóżeczku.
- wiedziałem, że wróci. Chłopaki czekam na nagrodę. – w drzwiach już stali chłopcy, Niall zebrał kasę od każdego.
- cześć chłopcy.
- siema siema. – Louis siedział i czytał Dercy bajkę. Co chwila zmieniał głos, więc nie zasypiała tylko śmiała się z jego akcentów.
- tak to Ci nie zaśnie. Podręcznik do matmy jej przeczytaj – zaśmiał się Zayn.
- cio to matma.? – spojrzała zaciekawiona na mulata.
- teraz to żeś
palnął.
- Matma to takie coś, na czym będziesz spała w szkole.
- ja nie bedie spała w skole.
- brawo. Zayn byś z niej przykład wziął a nie..
Dercy po chwili zasnęła.
Dercy po chwili zasnęła.
- btw.. pukać was nie nauczyli.?
- jakoś nie a was.? – zaśmiał się głośno Niall.
- ej Horan, bo mi córkę obudzisz. – uciszył go Louis.
- po nazwisku lecisz Tomlinson.? – zmarszczył brwi.
- ej Horan, bo mi córkę obudzisz. – uciszył go Louis.
- po nazwisku lecisz Tomlinson.? – zmarszczył brwi.
- no proszę was, jest tyle pokoi w domu a wy siedzicie u
Dercy, która na dodatek zasnęła.
- Ty żartujesz.? Bez świadków.? Pobijemy się jeszcze..
- piliście coś.?
- ee… Niee? – Liam zaczął się wykręcać.
-wychodzimy z pokoju. – wstała, pocałowała młodą w czoło i przykryła kołderką.- a wy do
domu i trzeźwieć.
- Niee, nie wyrzucaj nas. Będziemy grzeczni.- Harry zrobił
smutną minkę.
- nic nam nie .. – zaczął Niall i zaliczył glebę. - .. jest.
- do pokojów już.! – zaprowadziła ich do wolnych 3 pokoi i
wróciła do Louisa. – Ty też..
- Ale Tylko z Tobą. – wtulił się w nią od tyłu, jakby
upewniając się, że to na pewno ona, że naprawdę tu jest. Odwróciła się do niego
twarzą i zarzuciła ręce na jego szyję. Zbliżył się do niej na odległość
milimetrów, ich nosy się stykały, czuli swój oddech. Nieśmiało przycisnął swoje
usta do jej. Obu przeszły przyjemne dreszcze. Tak im tego brakowało. położył
ręce na jej biodra. Pogłębiła pocałunek wsuwając swój język między jego usta.
Zsunął dłonie na jej tyłek i się uśmiechnął. – musisz spać kotek.. ale lubię
jak to robisz.- wymruczała i przymknęła oczy.
- a ja lubię, że jesteś taka niska. – odgarnął jej włosy na
jedną stronę i całował w tył szyi. Pociągnął ją za rękę do sypialni, przyparł
do drzwi i całował namiętnie.
- Lou.. spać. – dał jej ostatniego buziaka, zrzucił spodnie
i położył się na łóżku.
- od kiedy śpisz w bokserkach.? – zdziwiła się trochę,
ściągnęła stanik i założyłam bluzkę i piżamę.
- a wolisz jak śpię bez.?
- wiesz.. mam lepszy dostęp. – zdjął bokserki i wystawił jej
język
- no to proszę.
- no to proszę.
- na pewno tego chcesz.? A jeśli najdzie mnie ochota w
nocy.? – poruszyła biodrami a on się zaśmiał.
- śmiało.- położyli się, Lou wtulił się w nią. – dobranoc
skarbie.
- stój.! Lou, czy czuję to, o czym myślę.?
- tak kochanie. – musnął jej szyję.
- zapomnij. Lou spać, słyszysz.?
- hah, jasne. Daj buziaka na dobranoc.
- nie, masz karę. – zaśmiał się cicho i zamknął oczy. Odwróciła się do niego,
pocałowała w nosek i mocno wtuliła. w środku nocy obudził ich hałas..
Świetny rozdział. Jestem ceikawa co to za hałas.
OdpowiedzUsuńdobry w ryj :D
OdpowiedzUsuńŚwietne <333
OdpowiedzUsuńNo co ty gadasz, jest zarąbisty.:D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
Buziaki. :*
Wow, to jest super !
OdpowiedzUsuńŚwietne.! ; D
OdpowiedzUsuńdajesz kolejny rozdział ; 3
super to ! ; DD ;*
OdpowiedzUsuńAwww ! Czekam na kolejny ! <3333
OdpowiedzUsuńJaki nudny ! ?? Świetny jest ! ;D
OdpowiedzUsuńKocham Was za to opowiadanie ;**
OdpowiedzUsuńZajebiste to ! ; DDD < 3
OdpowiedzUsuńUwielbiam to :D
OdpowiedzUsuńciekawe co to za hałas ... ; DD
Kocham cie za to opowiadanie <3333
OdpowiedzUsuńJaki świetny!
OdpowiedzUsuńRozdzial świetny. Mój koentarz jest 15 czyli niedługo nowy rozdział tak?
OdpowiedzUsuńfajneee :) zapraszam do siebie http://ifindyourlips.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń