piątek, 19 października 2012

siedemnaście ..


Spakowani i pełni energii wyjechali nad jeziorko. Zakwaterowali się w pokoju, przebrali w stroje kąpielowe i ruszyli na plażę.
rozłożyli się na brzegu, Dercy od razu pobiegła do wody, a Mel położyła się wygodnie na ręczniku z książką.
- Dercy nie tak daleko!
patrzy cały czas na małą a ręką gładził nogę Mel
- nie rób tak, bo nie mogę się skupić na książce - zaśmiała się delikatnie
- oj tam.. Dercy, Kochanie chodź tu.
- njee, nie cie. - dalej pluska się w wodzie.
- to nie chodź daleko. co tam ciekawego czytasz?
- jakieś miłosne bzdety. ona ucieka, on jedzie za nią, godzą się i wszystko jest ok, oczywiście ich rodzice nie zgadzają się na ten związek, ale po dłuuugim czasie ich akceptują.
no proszę.. żaden facet nie pojechałby przez pół świata za dziewczyną. pewnie już po tygodniu znalazłby sobie inną.
- a ja? jechałem za Tobą.
- bo Ty to jakiś dziwny jesteś kotek - zaśmiała się.
Uśmiechnął się szeroko i patrzył w stronę Darcy, która siedziała na brzegu i bawiła się mokrym piaskiem.
- ehh.. znudziła mi się ta książka.  co robimy.?
- chodźmy do Dercy.
Pomógł jej wstać.
poszli do małej
- jezuu, zimna woda, dobra, przeżyję, ale dalej już nie idę
- Jak tam Dercy?
Kucnął przy małej.
- siuuupel.! - młoda zaczęła uderzać w wodę i pluskać, tak, że ochlapała szatyna
- Osz Ty.
Mówi ze śmiechem i bierze ją na ręce i idzie dalej.
Mel wzięła aparat i zaczęła im robić zdjęcia.
Sadza sobie Małą na ramiona i idzie tak, że on jest już do szyji .
- hah, Lou wracaj, wywalisz się jeszcze..
Zdejął ją sobie z ramion i zanurzył jej nóżki.
Dercy zaczyna energicznie przebierać nogami rozpryskując przy tym wodę.
- Fajnie Księżniczko?
- tylko sie nie psiewluć.! - zachichotała weseło.
- Nie przewrócę, nie bój się.,
Mel wróciła na ręcznik, zdjęcia zrobione komórką wrzuciła na tweetera, a potem oglądała fotki z aparatu
- Wracamy do mamusi?
- mhmm.
Wybiega z wody zanurzając przy tym Małą do połowy tułowia .
- no mała, połóż się chwilkę, musisz się wygrzać
Dercy siada na koc okrywając niezdarnie ręcznikiem.
ze śmiechem patrzy jak przykryła się cała ręcznikiem i położyła.
- pomóc Ci.?
- njee, ja tak chcie.
- dobrze.
Uśmiecha się w stronę Lou.
- Ty nie jesteś posmarowana, a później mi będziesz jęczeć. - wziął krem, usiadł na niej delikatnie i zaczął ją masować mleczkiem do opalania
- no weź mnie tak normalnie smaruj.
- to znaczy.?
- bo mnie tak dotykasz, że mam dreszcze.
- nic nie poradzę kochanie - robił to jeszcze delikatniej
- o to mi chodziło. - szepnął jej do ucha lekko wiercąc się na jej plecach.
- no, ej.. - uśmiecha się.
- no co.?- przygryza jej płatek ucha
Zaśmiała się.
- Boli..
- boleć to Cię może nosek, po dzisiejszym. a teraz się nie wierć, próbuję Cię ochronić przed oparzeniem
- coś długo to robisz, a ja nie mogę oddychać.
- nie możesz oddychać.? hmm.. czemuż to.? - schylił się znowu do niej na tyle, żeby czuła jego oddech na swoim policzku.
- bo mnie gnieciesz .
Dercy wykorzystała moment i usiadła na plecach Louisa .
- no wiesz.? aż taki ciężki nie jestem. - zaśmiał się z małej siedzącej na nim
Młoda delikatnie klepała go w plecy rączkami.
Louis zszedł i szepnął coś do niej. Dercy się zaśmiała i podeszła do swojej mamy.
- maaamuś, wstań na chwilkę.
- już Kochanie.
Louis szybko wział ją na ręce i wbiegł do wody. a mała stała na brzegu z jej komórką w ręku i śmiała się głośno
- Louis! Głupku, puszczaj .
- nazwij mnie tak jeszcze raz, a Cię tu zostawię.
- Przepraszam, Skarbie mój najdroższy .
Uśmiecha się.
- lepiej. no skoro mam Cię puścić.. - powoli osłabia uścisk

- niee. Proszę, nie.
- no zaprowadzę Cię na brzeg, spokojnie. – wyszli,  Dercy nie mogła zasnąć, więc Lou włożył ją do wózka i chodził po plaży, dopóki nie odpłynęła do krainy snu. Postawił wózek blisko ręcznika i położył się do Mel. Ułożyła się na jego brzuchu i wtulona, po chwili, sama zasnęła. Dwulatka obudziła się dwie godziny później, leżała spokojnie bawiąc się zabawkami. Wychyliła się chwilę potem i z uśmiechem szczęśliwej dziewczynki spojrzała na rodziców.
- telaś to siem wyspałam.
- to do brze skarbie. Nie zimno ci.?
-mhmm... - Dercy przykryła się szczelnie kocykiem i zaczęła się bawić swoim misiem.
Uśmiechnął się do niej ciepło.
Mel zaczęła się wiercić niespokojnie.
- Kochanie, obudź się..
Delikatnie ją szturcha.
wstała gwałtownie, rozejrzała się dookoła i uspokajając oddech położyła się jeszcze na chwilę.
- Co jest Skarbie?
spojrzał na nią z niepokojem.
ic. zbieramy się.? - podeszła do Dercy bawiącej się spokojnie
- Wieczorem mi opowiesz- szepnął jej do ucha i zbierał rzeczy.
- ale.. ech.. Dercy jesteś głodna.?
- tiaak .
mała wstaje z koca .
- to chodź, idziemy już do domku. - chwyciła za wózek. - pomóc Ci.?
- nie, poradzę sobie.
uśmiecha się i bierze wszystkie rzeczy.
-to co zjecie.? - spytała gdy już byli w domu
- ja ciem kanapki. z sinką.
- ale masz jazdę na tą szynkę. to po tatusiu. - zaśmiała się głośno. - a Ty.?
- to ja też. ty też masz coś zjeść.
- co.? kto to powiedział.? - przygotowała wszystko i zaniosła do pokoju
Mała wzięła kanapkę i zaczęła z trudem gryźć.
- Ty Też jedz Skarbie.
- nie mam ochoty. idę po herbatę
Louis wzdychnął i pomógł Młodej zjeść kanapkę.
- uh.. najadiam się. - oparła sie o krzesło klepiąc po brzuszku
- Kochanie Ty też coś zjedz .
-no jem przecież. zarąbałam Ci marchewkę. - zaśmiała się popijając herbatę
- Tylko mi się nie odchudzaj.
Pokiwał palcem.
- ee... ale jak tak troszkę to nic się nie stanie tak.? - spojrzała na niego słodko
- nie zgadzam się i już!
powiedział .
dzień minął im całkiem miło, spokojnie..
nikt by nie pomyślał, że jeszcze dzisiaj stanie się coś strasznego.. coś, co rozpocznie burzenie spokojnego życia tej szczęśliwej dotąd rodzinki..





5 komentarzy: