poniedziałek, 1 kwietnia 2013

czterdzieści ♥


Jula miała tego dnia także urodziny.Od Mel mimo tego wszystkiego dostała swój prezent-wymarzone buty.ze szczęścia wyskoczyła na korytarz szpitala i zaczęła "tańczyć".Potem zabrał ją Hazz na lotnisko.
-gdzie lecimy.?
- niespodzianka.- wyszczerzył się.
- wszystko niespodzianka, niespodzianka.
- będziemy to zobaczysz. Co tam u Mel.? Bo gadałem tylko z Lou..
- wydaje mi się, że lepie. Już się nawet uśmiecha.
- już coś.. jeśli Niall wróci zanim oni .. dojdą do zdrowia, zabieramy Dercy do siebie.
- jasne.. ale mówię ci, taką miłość jaką Lou darzy Mel, to mało.. opowiadał mi dziś, że nigdy jej nie zostawi, nawet jak ona go nie będzie chciała i w ogóle..
- przywiązał się chłopak. Już od początku tak było. Oni do siebie garnęli nawet jak Lou był jeszcze z Eleonor..
- oni są dla siebie stworzeni i już.
- też tak sądzę.. dwa debile cieszące się każdą chwilą życia.. związek idealny. Ale ja też spotkałem swoją wariatkę.
- tak.. nie ma to jak wylecieć na środek korytarza szpitalnego i tańczyć taniec radości.- zaśmiała się.
-no widzisz. Angielski ujeżdżacz krów i tancerka szpitalna.. taa, to jest to. – wybuchli oboje śmiechem.- teraz się zrelaksuj, jeszcze chwila i będziemy na miejscu.
- gdzie my w ogóle lecimy.?
- Francja skarbie.! – wyszczerzył się a ona otworzyła szeroko oczy
- fffracja.?
- ścigają cię tam listem gończym.?- zaśmiał się z jej reakcji
- debil.- walnęła go w ramię
- weeeź, żartowałem no.
- no i co my skarbie będziemy tam robić.?
- winnice, kanał La Manche i zwiedzanie Paryża.
- i to wszystko w pół dnia.?
- Noo… w sumie to nie. Zostajemy tu na noc i wracamy jutro wieczorem.
- ja nie mam ciuchów..
- pomyślałem. Byłem w twoim domu i zabrałem ubrania, buty i inne potrzebne rzeczy. Too dzisiaj Paryż, jutro winnice i kanał.
- widzę, że wszystko zaplanowane.
- urodziny mojego skarba. Musiałem być wszystkiego pewien.
- słodziak.- zaśmiała się. On połozył się głową na jej kolana i splótł ich dłonie. Nachyliła się i musnęła jego usta potem złapała jego twarz w dłonie i uniosła do góry. Podniósł się do pozycji siedzącej i pogłębił znacznie pocałunek. Włożyła język do jego ust i gładziła nim jego podniebienie.
- kocham Cię..- szepnął jej na ucho, gdy się od siebie oderwali.- chcę, żeby kiedyś ktoś powiedział o mojej miłości do Ciebie to, co ty powiedziałaś o Lou.
- też cię kocham skarbie.- położył się znów i tak leżał, trzymając ją za rękę, całą drogę do Paryża. W głowie układał sobie cały plan niespodzianki. Na lotnisku, którym okazał się być dach hotelu, wyszli z samolotu i skierowali się do pokoju.
- po co taki drogi.? Wystarczyło by łóżko i łazienka.- rozejrzała się po luksusowym pokoju.
- weź idź. Zasługujesz na najlepsze.- podczas gdy ona położyła się na miękkie łóżko, on zdjął koszulkę z rana i, ukazując swój zadbany szesciopak, szukał swojej ulubionej białej. Po chwili zrezygnował i w samych spodniach położył się na swoją dziewczynę i musnął jej szyję. Zaśmiała się, gdyż ma tam łaskotki
- wiem, psuję romantyczną chwilę..
- oj tam, masz uroczy śmiech. – splótł palce ich dłoni po obu stronach jej głowy
- no i co teraz.? – zasmiała się cicho i spojrzała w jego piękne, zielone tęczówki.
- co chcesz, to Twoje urodziny..
- idziemy na miasto.!
- już nigdy nie dam ci w takiej sytuacji wyboru.. – wstał wolno i ubrał koszulkę i czarną marynarkę.
- oj kochanie, będzie jeszcze milion innych okazji.-wygładziła spódniczkę, założyła buty i kurtkę. W łazience poprawiła włosy i makijaż. Wyszli, cały czas mając splecione ręce.Tak chodzili z dwie godziny.
- jesteś zły.?  Jakoś się nie odzywasz..
- oj tam. –zauważył, że się ściemnia więc pociągnął ją w stronę wieży Eiffla. Gdy już byli na górze, rozejrzała się zauroczona widokiem i oparła o barierkę. Hazz objął ją od tyłu, wyciągnął z kieszeni pudełeczko, odwrócił ją przodem do siebie i je otworzył. Jej oczy natychmiast przysłoniła wilgotna osłona z łez.
- myślę, że to ze szczęścia. – zaśmiał się cicho i nałożył jej na palec  srebrny pierścionek.

Kiwnęła głową i przytuliła się do niego. Otulił ją ramionami i pocałował w głowę. Dał znać i zaraz rozbrzmiała romantyczna muzyka.
- można panią prosić.?
- ależ oczywiście proszę pana. – uśmiechnęła się uroczo. On splótł ich palce jednej dłoni, a drugą położył na jej talii. Chwilę później najzwyczajniej w świecie, zawiesiła my ręce na szyję, opierając głowę o jego ramię a on objął ją nisko na plecach. Kołysali się wolno w rytm ballady miłosnej.
- dziękuję, że cię mam.. przy Tobie czuję się bezpieczna.. ja.. ja cię naprawdę kocham..
- ja ciebie tez kocham.- odchylił ją delikatnie od siebie, nachylił do niej i pocałował ją czule. W tym pocałunku było tyle szczerości, ciepła, namiętności.. był inny, niż poprzednie. Miał w sobie coś magicznego. Zaczął padać deszcz, spełniło się odwieczne marzenie Harrego o pocałunku w deszczu z osobą, którą naprawdę kocha.
- chodź, bo mi się przeziębisz skarbie.
- jak sobie życzysz. – wtuliła się w niego i szybkim krokiem ruszyli do hotelu.
- zapraszam – pociągnął ją do pokoju, w którym było jacuzzi, wszędzie poustawiane świece, do tego fontanna z czekoladą i truskawki.
- rozpieszczasz mnie..
- oj cicho. To twoje urodziny.



_________________________________________________________________________________
Od autorek:
dziękujemy za czytanie naszego bloga,jednej z historii,która zrodziła się w dwóch świrniętych głowach xD
historia powoli dobiega końca,dziękujemy wszystkim.i tym,którzy są z nami od początku Powodzenia Dercy,tym,którzy są tu od nie dawna.. wszystkim,którzy weszli na takeyouwith-me.blogspot.com
Zapraszamy do odwiedzenia zakładki "pytania do bohaterów"
zapraszamy na nasze pozostałe blogi:


:)
jeszcze raz dzięki


kochani jesteście <3

4 komentarze:

  1. Awww... słodziutki rozdział ;) Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  2. Agblyhmn jak to "dobiega końca" ? Niech nie biegnie to historia się nie skończy tak szybko xd
    Hmm a co do świrniętych głów to za mało powiedziane...
    Hah świetny, czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. wrrrrr.. jakie to śłodkie ;*** <3333 też tak chcę !

    OdpowiedzUsuń
  4. juz nie moge sie doczekac nastepnego ! <3

    OdpowiedzUsuń