Dziecięca miłość - chapter one <3
Dercy obudziła się, gdy Lou miał ją w nosidełku i wchodził do galerii.
- Wyspany Aniołek?
- Tiaaaak. No mówkaj tatuś dzieeeee....-wzięła wdech.- my
idziemy?
- Na zakupy.
- A mamusia?
- Odpoczywa.
- Ach... buuutki!- wydostała się z nosidełka i pobiegła do
obuwniczego. Przez pół godziny wybierali buty- Dercy dla siebie, a Lou dla
Nialla. Tomlinson wybrał jedne ciemno niebieskie i drugie czarne z językiem z
kształcie myszki Miki. Dercy natomiast znalazła białe, wysokie adidaski ze
złotym znakiem Nike.
- Na pewno te?
- Tak tatuuuś.
- A mierzyłaś?
- Tak tatuuś. Zialaś.. nieee tatuuuuś.
- Klap na sofę.
- T... dobrze tatuś. - wyszczerzyła ząbki, usiadła ii...się
zaczęło.

- Ceeeeść! - odezwała się po chwili pewnie i uroczo.
- Heeej! - znowu to zrobił, znowu się tak słodko uśmiechnął.
- Jestem Dercy.
- Zayn..
Lou parsknął śmiechem i odszedł na chwilę by zadzwonić do
Malika.
- Heeej! No co tam?
- Spotkałem Ciebie z przeszłości.
- Gdzie?
- W galerii. Wygląda jak Ty, ma nawet tak samo na imię.
- Mmm... Dercy już zarywa?
- Jestem jej ojcem... jeszcze pytasz?
- No, no.. wcześnie się za to zabiera.
- No skoro wy ją podrywacie to ona też może.
- Co teraz robią?
- Rozmawiaj... ooo dostał już buziaaaka...- rozczulił się a
Zayn zaśmiał.
- Podrywać w taki sposób w tym wieku..
- No co?
- Eeee taam…
- Kończę, idę z Kate do kina.
- Miłej.- zaśmiał się i rozłączył. Potem podszedł do matki
chłopca.
- Nie stąd prawda?
- Nie, Londyn. Brat tej słodziary?
- Tata, to moja córka.
- Ooouu... bo.. bo młodo pan wygląda.
- Nie przesadzajmy.
- Jestem starsza więc mogę... to ile masz lat hmm? 17? 18?
- No troszkę więcej. Po 20-stce jestem.
- Żartujesz... żartujesz? Jeeju, wyglądasz jak dzieciak.
- Haha, taak.
- Jestem dyrektorem w szkole średniej, wiem, jak wyglądają
nastolatkowie.
- Pani jest dyrektorem?
- A no tak…
- Bo widzi pani, ja mam dosyć młodą narzeczoną i tak wyszło,
że Dercy pojawiła się dość wcześnie a ona teraz chciałaby kontynuować naukę..
- Młoda?
- Tak. 17 lat... w tym roku 18.
- Ale macie dziecko...
- Małą chcemy dać do przedszkola.
- Mhmm... no dobrze, widzę, że Zayn polubił małą, więc... niech
będzie, niech mi przyśle wszystkie papiery.
- Dziękuję bardzo.
- Ja cię skądś znam...
- A tak. Louis Tomlinson. One Direction
- Nie to nie to.. młody Tomlinson i zawieszenie..
- Jest pani dyrektorem tej szkoły?- zdziwił się.
- Hahah. Taaak.
- No dobrze, to my lecimy. Der żegnaj się.
- Papaaa. -mała cmoknęła policzek Zayna i odeszła...
odwracając się w połowie drogi i obdarowując chłopca ostatnim, słodkim
spojrzeniem...
Jaki słodki rozdział *_*
OdpowiedzUsuńSuuuuuuper!Ouuuu!Pierwsze zauroczenie?Jakie to słodkie!!!Pisz dalej bo nie wytrzymam!
OdpowiedzUsuńZnęcasz się nade mną psychicznie że muszę czekać na kolejny rozdział!!Dercy jest wspaniała!
Zapraszam do mnie:
http://dreams-do-not-even-dreamed.blogspot.com/
Uuuu. Jak miluśińsko :P Streszczam się troszkę bo Lucas stoi koło mnie. Dobrze wiecie jak cudowne to jest a mały Zayn ? Boski :D Czekam na next.
OdpowiedzUsuńJakie to słodkie było, awww. :3
OdpowiedzUsuńZgłosiłam cię do The Versatile Blogger Award. Wiecej u mnie:
one-direction-new-story.blog.onet.pl :) x
Cuudoowne <333
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział jak i całe opowiadanie. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńCudooo ; ) czekam na kolejny rozdział ; d
OdpowiedzUsuń